Facebook

Marcelkowy TBR: "Okrutna pieśń", "Marzyciel. Strange the dreamer", "Pułapka czasu", "Polska odwraca oczy", "Trup na plaży i inne sekrety rodzinne"

Czy jest coś przyjemniejszego niż kupowanie nowych książek? Chyba tylko ich czytanie ;) Mam dziś dla Was przedsmak tego, czego recenzje pojawią się na blogu w najbliższym czasie. W filmowym żargonie nazwałabym to zwiastunem- czy do książek też można zastosować tą nazwę? 
Nawet Tony zapozował do zdjęcia ;)

Taki oto stosik mam przygotowany- teraz tylko chwilka czasu na czytanie i chwilka na napisanie recenzji i będziemy w domu. Chociaż może na zdjęciu powinnam ukryć "Przed świtem" S. Meyer? Kiedyś (dawno, dawno temu) czytanie jej książek było cool, teraz już chyba nie. Ale cóż, nie wstydzę się tego co czytałam jak byłam młodsza, mogłam przecież scrollować facebooka cały dzień zamiast czytać... ej chwila, przecież wtedy nie było jeszcze fejsa! To co myśmy robili całymi dniami? 
Piękna okładka i podobno równie piękna treść. Cały internet szaleje na punkcie tej książki, więc nie wiele myśląc i ja się na nią skusiłam.
"Miał być film, lecz go nie było, bo się wszystko pokręciło...". Ogłaszam minutę ciszy dla wydawnictwa Mag, który odwalił kawał dobrej roboty, wydając "Pułapkę czasu"przed premierą filmu w Polsce. To bardzo częsty zabieg- film w kinie, książka w księgarni i można zaszyć się w jakimś przyjemnym, wymyślonym świecie na długie godziny. Tylko Disney zrobił nam wszystkim psikusa i wycofał się z dystrybucji filmu w Polsce. Czekałam na ten film, i to nie tylko dla Chrisa Pine'a! Przysięgam! Film z żeńską obsadą, robiony przez kobiety pod skrzydłami Disneya- przecież wszyscy poszlibyśmy do kin! Nawet jeśli recenzje zza oceanu mówią, że film to raczej średniawka :( Ale cóż, mamy za to pięknie wydaną książkę na pocieszenie :)
Przyznaje się, że już przeczytałam ten zbiór reportaży, ale bardzo chcę napisać o nim na blogu. Chociaż z drugiej strony chciałabym zapomnieć, że czytałam tą książkę- jeśli się nie wie o niektórych rzeczach, to śpi się spokojnie. Przerażające historie z życia wzięte, ale o tym więcej w osobnym wpisie już wkrótce.

Kolejna dosyć głośna pozycja, po którą ponoć warto sięgnąć. Jestem bardzo ciekawa.
Książkę Anety Jadowskiej właściwie właśnie skończyłam, więc nie jest już do przeczytania, a zrecenzowania ;) Powiem tylko, że bardzo mi się podobała. Bardzo zaskoczyło mnie jednak, że całkiem nieźle koresponduje ona z reportażami Justyny Kopińskiej. Też macie czasem tak, że czytacie dwie zupełnie różne książki i okazuje się, że mają one więcej wspólnego, niż mogłoby się wydawać? Ja mam tak bardzo często :)

Na dziś tyle mam dla Was. Wracam zatem do czytania...

Komentarze

Popularne posty