Facebook

Marcelka cieszy oczy obrazkami- seria komiksów "Giant Days."

Ahhh studenckie życie- trochę dramy, nauki, ale i trochę wolności na progu dorosłości. Jako osoba, która studenckie czasy ma od niedawna za sobą, muszę stwierdzić, że nie tęsknie za tym jakoś bardzo ;) Pierwszy tom Giant Days autorstwa Johna Allisona (scenariusz) oraz Lissy Treiman (rysunek), wpieranych przez Whitney Cogar i Maxa Sarina absolutnie mnie zauroczył. Już dawno nie spotkałam się z czymś tak świeżym i zabawnym. Dlatego bardzo podekscytowana sięgnęłam po drugi tom, mając gdzieś z tyłu głowy, że jak nie będę miała dość, to nakładem wydawnictwa Non Stop Comics wyszedł właśnie tom 3. Ufff... jest nadzieja! 


Jeśli miałabym w kilku słowach porównać tom 1 i 2, to chyba jednak pierwszy skradł moje serce bardziej. Teoretycznie fabuła jest ciągła, ale opiera się raczej na takich skeczach- mamy zawiązanie akcji, kulminację, rozwiązanie i siup! przeskakujemy do kolejnego wątku i kolejnej dramy. Drugi tom ma mniej wydzielone poszczególne wątki- przypomina to już bardziej typową i spójną komiksową historię. W tomie pierwszym autorzy zabrali się też za kilka problemów, które dotykają młode kobiety- zrobili to bardzo sprawnie, z dużą dozą humoru, ale było to prawdziwe. W drugim tomie bohaterki i fabuła czasami trochę odlatują. Ich problemy przestają być problemami tysiąca kobiet, mają swoje własne perypetie. Choć mimo wszystko nadal jest przekomicznie, to podobał mi się ten uniwersalny wymiar tych opowieści. 

Teraz troszkę o czym jest ta historia. Na stronach komiksu śledzimy losy 3 przyjaciółek, które rozpoczynają swoją przygodę na angielskiej uczelni wyższej. A tu jak wiadomo życie nie jest łatwe- pustka w portfelu, dylematy między zajęciami a imprezowaniem, doświadczanie nowych rzeczy, odkrywanie własnej tożsamości, małe i duże romanse, złamane serca, użeranie się z wieloma durniami i poznawanie tych miłych chłopaków. Zwykła grypa urasta do rangi życiowej tragedii, a studenckie życie przesłania potrzebę chodzenia na wykłady ;)


Nasze bohaterki, którymi te komiksy stoją- Daisy, Esther i Susan to zupełnie normalne, rozsądne, miłe dziewczyny, bardzo od siebie różne, ale jednak stanowiące zgraną paczkę. Jak same określają się w komiksie- są chodzącym przykładem testu Bechdel. W swoich rozmowach poruszają wiele tematów, ale nie koncentrują się na życiu miłosnym- komisy, chociaż nie pozbawione wątków romantycznych, są czymś ponad zwykłe love story. Bohaterki potrafią sobie dogryźć, ale są razem na dobre i złe i bardzo wspierają się w mierzeniu się z uczelnianym światem. Szczególnie, że ich najmroczniejszym wrogiem może okazać się przeziębienie! Kto choć raz poszedł na zajęcia (lub do szkoły) chory, ten wie, że to nie przelewki ;) Dziewczyny mają też swoje wady, nie są one takimi odrealnionymi kobiecymi bohaterkami, jakie często możemy spotkać w literaturze czy komiksach, ale pełnokrwistymi równymi babkami. Łatwo znaleźć z nimi punkty wspólne, więc i łatwo się do nich przywiązać.

Nie brakuje tu też męskich bohaterów, ale tych bardzo łatwo możemy podporządkować dwóm kategoriom- albo należą do grupy kompletnych dupków, albo fajnych, poczciwych chłopaków. Niektórych chciałoby się wyeliminować ze społeczeństwa, a innych klonować. 

Komiks jest na wskroś feministyczny i to bardzo mi się podoba. To taki zdrowy feminizm, który stawia bohaterki i ich problemy w centrum narracji. Względem mężczyzn komiks jest czasem bardzo surowy- więc Panowie- miejcie się na baczności! Z drugiej strony, zachowania, które nie są w porządku względem kobiet, są bardzo dobrze wyjaśnione, więc może to być nauka dla młodych chłopaków, jak nie postępować i dlaczego. A młodym dziewczynom na pewno powie, że są warte bycia traktowanymi fair, a nie przedmiotowo. "Giant Days" są więc zabawną historią z wymiarem edukacyjnym (wszak na studiach wypadałoby się czegoś nauczyć!). Nie tylko młodszy czytelnik czy studenciak znajdzie tu coś dla siebie, starsze osoby mogą nieco cofnąć się w czasie, aby skonfrontować swoje przygody w młodości, z tym, z czym borykają się młodzi dorośli w tych czasach.

Serdecznie polecam Wam, jeśli będziecie mieli okazję, sięgnąć po te komiksy. Ładna, przyjemna dla oka kreska, zróżnicowani bohaterowie o złożonych charakterach i dużo, dużo humoru, to coś, co powinno zachwycić każdego. Ilustracje są naprawdę przeurocze, a komiksy wydane bardzo starannie i atrakcyjnie. Wydawnictwo Non Stop Comics wie co robi ;) Oby nam się ładnie i prężnie rozwijało, tego i sobie i Wam życzę ;)

Komentarze

Popularne posty