Facebook

Marcelka czyta i poleca: "Tryjon" Melissy Darwood

Czasem lubię czytać książki wyskakujące z lodówki i konfrontować je z moim gustem czytelniczym. A "Tryjona" widziałam chyba na Intagramie i Youtubie każdej książkoholiczki i każdego książkoholika ;) Nie wiem, czy sprawiła to atrakcyjna okładka, czy też może wszyscy staliśmy się fanami bohaterów i fabuły. Ja z pewnością spędziłam z książką czas bardzo miło i będę uważnie obserwować poczynania autorki ;)

Książka z pewnością jest nietuzinkowa- nie przypominam sobie, bym czytała coś podobnego w swoim życiu. Bardzo doceniam kreację świata- tytułowy Tryjon jest niepokojący, inny niż nasz świat, ale autorka nie przytłacza nas milionem opisów przyrody i zasad nim rządzących. Wiemy dokładnie tyle ile powinniśmy wiedzieć o tej krainie, ale jest tu też miejsce na kilka tajemnic i niedopowiedzeń. Melissa Darwood dawkuje nam informacje- nie dostajemy chamskiej ekspozycji na początku, tylko wszystkie informacje są dość elegancko wplecione. Tak dużo o tym piszę, bo ostatnio taka łopatologiczna ekspozycja zaczęła mnie strasznie drażnić-  czasem wolę czegoś nie wiedzieć o nowym świecie, niż jak ktoś mi wykłada każdy szczególik w zupełnie nienaturalny sposób.

Dużą zaletą jest też to, że podczas lektury nie musimy czekać, aż akcja się rozkręci- niemal od pierwszych stron akcja rusza z kopyta i książka raczej trzyma czytelnika przy sobie przez cały czas lektury. Książka nie jest zbyt gruba, więc i nie ma tu miejsca na rozwodzenie się o nieistotnych szczegółach. Nie ma tu miejsca na dłużyzny, akcja wartko posuwa się do przodu. Muszę przyznać, że bardzo odpowiada mi ta kondensacja treści ;)

Główną bohaterkę- Milę, dotknęła przypadłość osobowości wielorakiej. Jej ciało jest gospodarzem dla kilku różnych osób. Goście w ciele Mili sprawiają jej wiele problemów- od utraty świadomości na dni, godziny, tygodnie, do posądzenia o morderstwo. Z drugiej strony jej osobowości mają za zadanie chronić ją przed tym, co bohaterkę stresuje, boli czy też trapi. A spotykają ją chyba wszystkie nieszczęścia tego świata- samobójstwo ojca, uzależniona od alkoholu matka, a także kilka innych. Zdradzenie ich byłoby jednak spoilerem ;) Mila jest bohaterką, której chce się kibicować i bardzo się jej współczuje. Jest zagubiona, nieprzystosowana do życia, trzyma się na uboczu, dodatkowo gdy zaczyna szukać pomocy, jej życie jeszcze bardziej się komplikuje. Trafia do Tryjonu- tajemniczej krainy, gdzie będzie czekał na nią osąd jej czynów- problem w tym, że bohaterka zupełnie nie wie o co chodzi- nie pamięta ostatnich 5 lat życia. Jej historię poznajemy powoli, Melissa Darwood nie odkrywa przed nami wszystkich kart od razu. 

Mamy tu również postać Pretora- czyli strażnika Mili w Tryjonie, który ma też swoje ambicje, aby wyrwać się z sytuacji w której się znalazł. Mila ma być niejako jego przepustką na wolność od znienawidzonej pracy- z tego powodu zaczyna jej pomagać.

Nie chcę zbyt dużo zdradzać Wam z fabuły, bo dużo lepiej będzie Wam się czytało, jeśli samodzielnie będziecie mogli odkryć o co w tym wszystkim chodzi. A kiedy już właściwie czytelnik wie, czego się spodziewać i myśli, że odkrył zakończenie, to okazuje się, że nie do końca. 

Oprócz samego pomysłu, również styl autorki jest bardzo ciekawy. Zwykle nie przepadam za takimi refleksyjnymi, wręcz filozoficznymi powieściami, a ta jednak mnie przy sobie przytrzymała. Jest tu wiele miejsca na przemyślenie kilku spraw, ale nie jest to na tyle nachalne, żeby czuć się pouczanym. No może z wyjątkiem opowieści o pewnym panu, który chciał zostać malarzem. Tu w pewnym momencie poczułam, że autorka chyba za bardzo usprawiedliwia jego czyny- może to teraz brzmi enigmatycznie, ale jeśli sięgniecie po książkę, to będziecie wiedzieć o czym mówię. 

Na koniec ostrzeżenie: nie czytajcie przy jedzeniu!!! Melissa Darwood bardzo obrazowo opisuje niektóre przypadłości pokarmowe bohaterów. I choć ja, człowiek po uczelniach medycznych nie mam z tym zwykle problemu, to tym razem i ja byłam zniesmaczona. Przejście przez te opisy było niemałym wyzwaniem.

A już naprawdę na sam koniec, mała anegdotka ;) Melissa Darwood jest polską autorką, mimo nieco niecodziennego pseudonimu, i gdy wrzuciłam zdjęcie jej książki na swój bookstagram (marcelkaczyta) to otrzymałam od niej życzenia miłej lektury :) To było bardzo miła interakcja, bo zwykle ma się wrażenie, że autorzy żyją sobie gdzieś daleko i nie myślą o nas maluczkich. A tu proszę- internet skraca dystans między ludźmi :)

Jednym słowem polecam Wam "Tryjona"- warto po niego sięgnąć i dać się porwać lekturze- zanim się obejrzycie książka będzie przeczytana.

PS. Jeśli zainteresował Was temat osobowości wielorakiej, to polecam Wam film "Split" z Jamesem McAvoyem w roli głównej, gdzie ten problem został całkiem interesująco przedstawiony ;)

Komentarze

Popularne posty